poniedziałek, 12 grudnia 2016

Nie oceniaj

Było dużo ludzi wokoło, ale gdy zobaczyłam jego twarz, przypomniało mi się, że gdzieś go już kiedyś widziałam…
 - Hej… Skąd ja Ciebie znam?
- Hehe, znamy się z konkursu gastronomicznego w Warszawie.
- A, tak. Jak Ci się wiedzie w tym zakonie?

Długi, czarny habit był dobrze dopasowany. Już się naoglądałam szczupłych ojców w za dużych workach. Dobrze mu w nim było a do tego wyglądał na szczęśliwego.
Rozmowa toczyła się przyjemnie, gdy nagle podszedł do nas ON.

ON - To jest Michalina. Piękna dziewczyna, ŻONA, która nie ma jeszcze dzieci, bo muszą kupić lodówkę, samochód, suszarkę…
- Jeszcze zmywarkę!
ON  - I zmywarkę. Dopiero wtedy będą mogli zdecydować się na dzieci.
Odszedł.
Konsternacja.


Doprawdy nie mam pojęcia, czy tego rodzaju teksty mają mnie zabić na miejscu, czy zmotywować do rodzenia dzieci. Ma ON szczęście, że lubię ICH, bo 99% tych, których znam, to pozytywne osoby. Czasem z problemami lub z temperamentem choleryka, bo to jednak ludzie, ale ich rozumiem, wspieram i lubię. Niestety istnieje ten dziwny 1 %, którego nie ogarniam. Kto daje prawo do osądzania? 
Co kieruje ludzi do ciśnięcia w drugiego człowieka? Czy nie lepiej zmotywować, pochylić się nad historią, spróbować zrozumieć?


Nie oceniaj. Nie wiesz jakie plany ma druga osoba, jakie ma doświadczenie życia.
No bo skąd ON ma wiedzieć, że w bliższych planach mamy dziecko niż zmywarkę.



2 komentarze: